Druga w nocy i dziwne piosenki sprzyjały przemyśleniom. Sytuacja się pogarszała. Wyraźnie był odsuwany na boczny tor. Ze zdziwieniem odkrył, że obecna grupa jego znajomych stanowi w wielu wypadkach nieodgadnioną dla niego rzeczywistość za ścianą. Porozmawiać, zrobić coś razem – i owszem, ale żeby dowiedzieć się czegoś bardziej osobistego, nie mógł po prostu porozmawiać, jak to dawniej bywało. Musiał angażować całe swoje moce przerobowe, analizować strzępki zasłyszanych rozmów, podpytywać bardziej zaufanych osób o jakieś informacje, które rzadko były, a nawet jeśli, to dana osoba nie chciała ich ujawniać. Prawda, przyjaźń ważniejsza niż zaspokojenie ciekawości nawet osoby, która tego dalej nie wyda, nareszcie ludzie zaczynali to rozumieć.
Nagle znalazł się w miejscu, gdzie rzeczywiście stała taka ściana. Spróbował rozbić ją narzekaniem każdej napotkanej osobie. Jedna stwierdziła, że ściana powstała przez rozglądanie się na boki. Druga powiedziała mu, że to co za ścianą, i tak nie ma szans na stworzenie czegoś budującego, pozytywnego, dlatego niepotrzebna mu wiedza, co tam właściwie jest. Sama jednak wyjęła maleńką cegiełkę z muru, by dać choć trochę mglistego pojęcia na to, co tam się znajduje.
Dziura powstała po wyjęciu cegiełki była dość duża, by przez nią zajrzeć. Na początku nie zobaczył tam nic. Przypominając jednak sobie dziwną zagadkę otrzymaną od pierwszej osoby, pojedyncze słowa od drugiej i ledwo co widoczne widmowe ruchy po drugiej stronie, zbudował sobie swój własny obraz tego, co tam było. Cały radosny podzielił się swoim odkryciem z pierwszą osobą, gdy nagle po drugiej stronie pojawiła się trzecia osoba. Powiedziała, że jeszcze za wcześnie na to, by murek zniknął, ale z czasem będzie słabnąć. On tymczasem przeczuwal, że trzecia osoba, a także druga, są częścią tej dziwacznej układanki, gdzie każdy mógł stać się jej elementem, i było to od niego niezależne.
Rozejrzał się wokół, i ze zdziwieniem stwierdził, że po lewej właśnie rośnie kolejna ściana. Budowała ją osoba, którą znał, często z nią rozmawiał, czasami nawet miał wrażenie, że coś do niej czuł. Zerknął jeszcze raz, i stwierdził, że tablica z karteczkami, na których zapisywała swoje odczucia, została odsunięta tak, by widział tylko parę pierwszych słów. Zobaczył jednak za dużo i sam dodał kilka cegieł do muru. Gdy zorientował się, że mur urósł do dość pokaźnych rozmiarów, zawołał, ale nikt po drugiej stronie nie odpowiedział. Zaczął więc rozbierać mur, ale gdy tylko wychylił się przypadkiem na drugą stronę, zobaczył tam osobę, która z powrotem umieszczała wyjmowane przez niego cegły. Musiał mocno się powstrzymywać, by którąś nie cisnąć.
Odwrócił się, i zobaczył zupełnie inny świat. Zawołał, i uzyskał odpowiedź. Wydawało się, że to co tam, jest na wyciągnięcie ręki, jednak bał się tam od razu iść, szczególnie, że na drodze stał niewielki murek, ot taki, że bez problemu można go było przeskoczyć. Nie chciał jednak ponownie być intruzem. Zaczął dowiadywać się, czy dałoby radę razem wyruszyć gdzieś na neutralny grunt, gdzie obydwoje mieliby tarcze, ale nie byłoby muru. Okazało się, że wybierają się w to samo miejsce, jednak dopiero za pół roku. Zapadł więc w sen przerywany krótkimi wymianami uśmiechów i niewiele znaczącymi konwersacjami. Powoli planował wyprawę, gdy ocknął się którejś nocy w ciemnościach. Usłyszał ciche skrobanie, spojrzał ukradkiem w stronę murku, udając że nadal śpi. Wydawało mu się, że ktoś od drugiej strony wyskrobuje murek łyżeczką. A może to jednak prawda? „Dowiem się za pół roku” – pomyślał i dalej poszedł spać, marząc o innym, kolorowym świecie gdzieś daleko za murami…