Tuluttut – blog o niczym

Tuluttut – blog about nothing, mostly in Polish.

Monthly Archives: Styczeń 2012

Wiele środków transportu w 3 dni

W ostatnich dniach, na tej samej trasie zdarzyło mi się użyć kilku różnych środków transportu. Za każdym razem wynikało to z braku możliwości wyboru mojego typowego sposobu poruszania się na trasie Gdańsk – Tczew, czyli pociągu regio Przewozów Regionalnych (z którego pokładu piszę zresztą te słowa), a na odcinku Gdańsk Główny-Gdańsk Politechnika pociągów SKM.

Przedwczoraj wynikało to z braku innej możliwości – o 20:40 skończyłem kolokwium i jedyną opcją powrotu, która nie wymagała czekania przez 40 minut był autobus linii 50, kursujący na trasie Gdańsk Główny – Tczew. Bilet aktualnie kosztuje 8 zł, nie ma zniżek dla studentów. Przejazd poza godzinami szczytu trwa niecałą godzinę, autobus był wypełniony w ponad połowie. Po długim okresie bez przemieszczania się na tej trasie po drogach, ciężko było rozpoznać swoją lokalizację na podstawie świateł widzianych przez brudne szyby. Chyba pierwszy raz w życiu Mapy Google faktycznie mi się do czegoś przydały.

Wczoraj również wracałem z Gdańska w godzinach wieczornych, ale tym razem wracałem pociągiem TLK relacji Szczecin – Olsztyn. Wagon bezprzedziałowy drugiej klasy był bardzo komfortowy, podróż trwała około pół godziny, a bilet ze zniżką studencką kosztował 5,39 zł.

Tego samego dnia pierwszy raz korzystałem też z usług nowego przewoźnika obsługującego komunikację miejską w Tczewie od 1 stycznia – Meteora. Po wielu negatywnych komentarzach w Sieci spodziewałem się niezbyt przyjemnej podróży, lecz zawiodłem się. Jedyne, za co mógłbym skrytykować ten przejazd to przyjazd autobusu o 3 minuty za wcześnie.

image

Dzisiaj z kolei już w drodze na uczelnię zauważyłem opóźnienia SKM i wjazd na peron po przeciwnej niż zwykle stronie (co zresztą doprowadziło jednego skonfundowanego pasażera do biegu i… wypadnięcia z peronu na tory po przeciwnej stronie, szczęśliwie nie jechał akurat żaden pociąg), lecz dopiero w drodze powrotnej pojawiły się większe problemy w postaci ruchu wahadłowego na odcinku Wrzeszcz – Dworzec Główny. Bilety SKM są jednak na czas awarii honorowane w autobusach i tramwajach ZTM, więc miałem okazję przejechać się też tramwajem. Tutaj pierwszy raz zauważyłem czytelny monitor z informacją o najbliższych przystankach, były też powiadomienia głosowe.

Tym samym przez 3 dni wyczerpałem niemal wszystkie środki transportu na odcinku dom – uczelnia. A po co ten wpis? Ot, sprawdzam, jak spisuje się aplikacja WordPressa na Androida.

Liczbowe podsumowanie roku 2011

Wiem, że jest już 6 stycznia, ale czemu by nie podsumować paru rzeczy, które da się policzyć?

W roku 2011:

  • Odwiedziłem 10 krajów, nie licząc Polski
  • Przejechałem ponad 15 tysięcy kilometrów na pokładzie pociągów (liczbę przejazdów szacuję na około 400), najdalej kolejami dotarłem do Baru w Czarnogórze
  • 4 razy leciałem samolotem (wszystkie przeloty pomiędzy Gdańskiem i Dortmundem), łącznie spędzając w powietrzu około 5,5 godziny i przemierzając 3175 km)
  • 10 razy wyjeżdżałem z domu rowerem, spędzając na nim łącznie 10 godzin i 3 minuty, co dało 109,65 km (pierwszy raz ponad 100 km na rowerze w roku). Najdalszy przejazd dał odległość 18,2 km, co ciekawe, z przebitą dętką.
  • Obejrzałem ponad 20 filmów (najbardziej podobały mi się Donnie Darko, Forrest Gump i Kontrolerzy), a także ponad 100 odcinków różnych seriali
  • Przeczytałem 12 (słaboooo) książek, najbardziej podobało mi się „Witajcie w małpiarni” Kurta Vonneguta
  • Zdałem wszystkie egzaminy w pierwszym terminie i zbliżam się do końca trzeciego semestru studiów bez długu punktowego.

Tak, to był dobry rok.