Tuluttut – blog o niczym

Tuluttut – blog about nothing, mostly in Polish.

Monthly Archives: Luty 2013

Czekając na plan

Z czasem to staje się obsesją. Zaczynasz od zerkania raz dziennie, gdy już czujesz, że może się pojawić. Potem coraz częściej, zaczynasz być coraz bardziej zestresowany. W końcu wpadasz na to, że przecież coś może sprawdzać to za ciebie i dać ci po prostu znać, gdy będzie. Piszesz sprawdzacz, po czym nie ufasz mu, nadal patrząc samemu co kilkanaście minut. A tu ciągle nic nie ma.

Bo po co nam plan zajęć na 28 godzin przed rozpoczęciem kolejnego semestru? Po co nam wiedzieć, na którą mamy w środę przyjechać na zajęcia? To w końcu ETI, tu plany podaje się na ostatnią chwilę.

Komórkowa zima

Tak tę zimę widzi mój telefon.

Nowy rok, czyli czas na podsumowanie

Popełniłem ten wpis 7 stycznia, po czym zostawiłem go jako szkic do przejrzenia. Po miesiącu w końcu go przejrzałem i parę rzeczy dopisałem. Ostatnio jakoś ciężko było mi się zebrać do rzeczy.

Tradycyjnie, gdy kończy się rok (plus minus kilka dni albo tygodni), to pora u mnie na podsumowanie ciekawych rzeczy, które zdarzyły się w roku poprzednim. Najbardziej lubię statystyki, więc garść informacji o zeszłym roku:

  • Według Google Location History, któremu dawałem się śledzić przez większość roku (choć z czasem pasywnie, więc nie zawsze zapamiętywało, że jadę do Gdańska), przemierzyłem w tym roku co najmniej 17 531 km, z czego zdecydowaną większość pociągami.
  • Leciałem też 2 razy z Kasią samolotem (Modlin – Budapeszt i Budapeszt – Modlin), przemierzając 1304 km i będąc w powietrzu przez 2 godziny i 5 minut. Oba loty na pokładzie samolotów linii Ryanair.
  • Ośmiokrotnie ruszałem gdzieś na rowerze, przemierzając na nim 64,62 km, co potrwało 5 godzin i 24 minuty. Daje to średnią prędkość 11,97 km/h. Jest to gorszy wynik niż rok temu i chciałbym w tym roku jeździć więcej.
  • Przeczytałem 43 książki, które razem miały 11 934 strony (średnio 278 stron na książkę). Dwie z nich były po angielsku, a jedna była pierwszym przesłuchanym przeze mnie audiobookiem. Najbardziej podobały mi się „Cztery Pory Roku” Stephena Kinga, „Igrzyska Śmierci” i „Kosogłos” Suzanne Collins, „Maximum City Bombaj” Suketu Mehty i „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa. Żadnej książce nie dałem jednak 10/10 na lubimyczytac.pl.
  • Obejrzałem 32 filmy, aż 10 z nich oceniłem na 8/10, więc zamiast podawać ich nazwy, podam po prostu linka na filmweb.
  • Miałem kilkaset godzin zajęć na uczelni, które zakończyły się zaliczeniem kilkunastu przedmiotów.
  • Do różnych ludzi dotarły 23 pocztówki ode mnie na Postcrossingu, ja takowych otrzymałem 21.

Niecyferkowo, bylem też w kilku fajnych miejscach z Kasią, popracowałem trochę w wakacje, zjadłem dużo fajnych rzeczy, ogólnie dobrze mi się w dwa tysiące dwunastym roku żyło. Oby w tym było podobnie.