Tuluttut – blog o niczym

Tuluttut – blog about nothing, mostly in Polish.

Monthly Archives: Sierpień 2010

Już czas.

Jeszcze nie minął rok od ostatniego wpisu. Blog przez długi czas był jednak kompletnie porzucony, po prostu zniknąłem, zajmując się maturalnymi bzdurkami, rekrutacją na studia, a następnie całkowitym lenistwem. Ostatnio napisał do mnie Marcin z pytaniem, co dalej z moim blogiem. Zastanawiałem się akurat nad zakupem domeny i otworzeniem sobie znowu prywatnego bloga, tym razem pod jakimś kuszącym, świetnie brzmiącym adresem, najlepiej z końcówką .pl. Czasu mam aktualnie dużo, więc i na porządne rozmyślania się znajdzie. Wtedy przypomniało mi się, że przecież… jednego bloga już mam, a lepszego raczej nie będę w stanie prowadzić.

Tak więc, wróciłem. Czy u mnie dużo się zmieniło? Jeśli komukolwiek chciało się przez te wszystkie miesiące obserwować mojego blipa, zapewne zdążył zauważyć, że w tym czasie zdążyłem:

  • Zdać maturę (100% z fizyki rozszerzonej)
  • Dostać się na studia z pierwszego miejsca na wstępnej liście – informatyka, Politechnika Gdańska
  • Zdać egzamin na prawo jazdy za drugim razem
  • Napisać z Marcinem i Moniką jeszcze jedną grę na Pyweeku
  • Odebrać stację radiową z Korei Północnej – Voice of Korea
  • Wysłać kolejnych parędziesiąt pocztówek w Postcrossingu
  • Zapisać się po raz pierwszy na wolontariat na tczewskim festiwalu artystycznym „Zdarzenia”
  • Pójść na 3 koncerty (Coma, TSA i Festiwal Ciechowskiego)
  • …i zapewne wiele innych rzeczy, które mogą być interesujące, a zapomniałem o nich tym razem.

Powyższa lista jest mniej więcej skrótem ostatniego roku z mojego życia. O niemal każdej z nich postaram się napisać w osobnym poście w najbliższych dniach. W końcu mam jeszcze niemal miesiąc wolnego czasu…

Właśnie, dziwnie mi, gdy wiem, że za niecałą godzinę jest pierwszy września, a ja nie idę na mszę do tczewskiej Fary na 9 rano. Koniec z edukacją w tczewskim Katoliku, koniec czegoś, co trwało niemal 6 lat. 27 września zaczyna się nowa przygoda. A jutro… wstanę, gdy się wyśpię. Bez budzika, bez stresu. Mam w końcu jeszcze 4 tygodnie wakacji.

EDIT: Piękny dzień wybrałem sobie na reaktywację. Właśnie mi się przypomniało, że dziś jest Blog Day. Trochę już późno na polecanie jakichś blogów, więc w tym roku ich nie będzie, jak i w poprzednich.